18 cm, oprawa kartonowa oryginalna, obwoluta, 276,[3] s. PB, VG. Stan książki wewnątrz prawie idealny, bez śladów czytania, karton okładki ma drobne przyciemnienia od światła, obwoluta ma niewielki ubytek w górnym rogu przy grzbiecie, poza tym jedynie lekko przykurzona. Na s. tytułowej niewielki podpis dawnej właścicielki: Agnieszka Wożny. Masa egz.: 250 g.
Ilustrowała Danuta Konwicka. Pierwsze wydanie ukazało się w 1969 r.
Omówienie powieści wg:
konwicki.art.pl/tworczosc/zwierzoczlekoupior/
Książka pisana w wyjątkowo złym okresie życia autora - w czasie po publicznym napiętnowaniu go przez Gomułkę za postawę wobec wypadków wokół Dziadów Dejmka. Ta ponura sytuacja życiowa prozaika jest do wychwycenia w kilku elementach fabularnych (zob. na przykład wątek ojca Piotra, którego szef wyrzucił z pracy) i wyraźnie przebija też przez narrację: beznadziejność po-Marcowa jest pokazywana bezustannie (bezlitośnie dla Gomułki), szarzyzna codzienności bije czytelnika po oczach (kolejki do sklepów, lejtmotyw nudnych programów telewizyjnych). Z taką warszawską rzeczywistością skontrastowane są wyjątkowej urody opisy miejsc w dolinie oraz w mieście, dokąd podróżuje wraz z psem-wynalazcą protagonista powieści - podróże te stanowią główną oś konstrukcyjną utworu, jakże charakterystyczną dla dzieł Tadeusza Konwickiego. Podobnie charakterystyczna jest ironia i igranie z poetyką gatunków; prozaik podcina tu co i rusz konwencję powieści dla dzieci i młodzieży, na przykład wkładając przekleństwa w usta doga-przewodnika, mającego dodatkowo słabość do cieczy procentowych. Cóż, trzeba stwierdzić, że Zwierzoczłekoupiór niby jest powieścią dla dzieci, ale tak naprawdę dzieciom tej książki dawać do ręki nie należy. Nie tylko do końca lektury spać nie będą - po lekturze już w ogóle, a jeśli kiedyś zasną, to obudzą się z krzykiem. Zresztą niebezpieczniejsze jest to dla rodziców niż dla nich, bo od samych dość brutalnych wzmianek o straszących umarłych i bombardowanych szpitalach, gorsze w skutkach okaże się ostatecznie ziarno zwątpienia we wszelkie autorytety, jakie rzuca w serce czytelnika Tadeusz Konwicki i które podlewa obficie, by kiełkowało i puszczało krnąbrne pędy. Pastwi się nad autorami książeczek dla dzieci (zawsze dla grzecznych dzieci), tak naprawdę rozprawiając się w ogóle z moralizatorami, wszechwiedzącymi mądralami, wychowawcami-mentorami, poklepującymi nas po plecach - a łapiącymi przy tym za kark. Przed nimi zawsze ostrzega sparzony niegdyś redaktor Nowej Kultury i ten wymiar Zwierzoczłekoupiora wydaje się szczególnie ważny.
© 2006 Przemysław Kaniecki
opis w Bibliotece Narodowej.
Library of Congress:
77013500 [in English].
WorldCat:
220469976,
252223705,
432402472,
603154859.
OpenLibrary:
OL1899616W.